O przeciwnościach grzechów głównych

Agnieszka Myszewska

Pokora

Są dwa końce kija, dwa bieguny – dodatni i ujemny, tak też jest z grzechami, mają one swoje przeciwności, a to, że ulegamy akurat grzechom wynika często z tego, że nie bardzo interesują nas „nudne” cnoty… Bo ich po prostu nie rozumiemy. To przeciwieństwo pychy – pokora…

Tamta coś niszczyła, ta przeciwnie, buduje. Ale co i w jaki sposób? Nie, pokora nie jest dla naiwnych, dla słabeuszy, dla świętoszków. Tak naprawdę tylko silni ludzie mogą być naprawdę pokorni. No bo zrobić coś złego… cóż to takiego wielkiego? Ale powstrzymać się od zła, to dopiero jest coś prawdziwie ludzkiego, coś na miarę człowieka… Bo pokora to nie jest naiwność, bynajmniej. To są dwie rzeczy, które wynikają z tego, ze wierzy się w to iż to Pan Bóg jest Panem, a nie ja sam nim jestem. Z tego bierze się posłuszeństwo, a więc owa pokora, która nie jest niczym innym, jak w pierwszym rzędzie powstrzymaniem się od zła, a w drugim – pragnieniem i czynieniem dobra… Takie proste i takie trudne. Co to daje? Bardzo dużo. Kiedy Pan Bóg jest „na górze” i szanujemy Jego słowa, i Jego prawa, to wszystko jest na swoim miejscu i życie staje się dużo łatwiejsze, i dużo piękniejsze… Nie przenosimy zła dalej jak choroby, nie zarażamy i tak zmęczonego już świata, jesteśmy tymi, co wprowadzają pokój na ziemi… Wiemy kiedy wymagać, kiedy trzeba być ostrym i przeciwstawić się innym czy sobie i kiedy być wyrozumiałym… Jesteśmy silni i odważni, nie jak chorągiewki na dachu. Wiemy co dobre i co złe, wiemy jak się zachować, aby nie stracić swej wielkości, którą każdy z nas ma przez dar Chrystusa…

To trudne, trzeba się bowiem ciągle starać i uważać, ale to co się dzięki temu osiąga jest warte tego trudu… Bo dzięki takiej prawdziwej, a nie fałszywej pokorze, która jest lękiem przed ludźmi, przed tym jak wypadniemy, obłudą aby się pokazać itd, wchodzimy do świata, za którym gdzieś w głębi siebie tęsknimy…


Czystość

PokoraMieliśmy pokorę, teraz kolej na czystość. Co to jest czystość? Czystość to unikanie wszystkiego co może zabrudzić moją seksualność, moją wrażliwość na innych ludzi. To także jest druga nie lubiana dzisiaj cnota. Trochę nawet śmieszy. Kojarzy się z klasztorem, ze ślubami, ale gdzie jej do normalnego życia? W świecie króluje nieczystość i ta nieczystość zaprasza by być swobodnymi, by się nie krępować. A czystość? Prehistoria, paleocyt. Ale w końcu okazuje się, że nie prehistoria i nie paleocyt. Skoro jest cnotą, to jakieś dobro chroni i jakieś dobro w sobie kryje. Byleby tylko dostrzec jakie. O co chodzi w czystości? W czystości chodzi, aby chronić miłość. Nieczystość kojarzy się z brudem i nieporządkiem, czystość przeciwnie z porządkiem, ze świeżością.

Miłość, jest jak mieszkanie, pod którym mieszkamy razem i chodzi o to, aby to mieszkanie nie było brudne, aby tam się przyjemnie mieszało. Każdy brak czystości zostawia jakiś bałagan. I my już nie jesteśmy cali. A potem kiedy przychodzi ta, z którą chcemy się ożenić, albo ten, za którego chcemy wyjść za mąż, okazuje się, że wcześniej swoją miłość rozmieniliśmy na drobne. Miłość jest jak owoc. I trzeba się pilnować aby nie pozwolić aby wcześniej został po-gryziony, bo to dziwne dawać komuś pogryziony przez innych owoc. Tak więc nie ci, co chcą być czyści, nie dają gryźć swego owocu, ale ci co rozmieniają swoją wrażliwość i swoje ciało na drobne są kimś, nad kim się trzeba litować, ale nie naśladować. Bo jak można naśladować i podziwiać tych, co oblepiają brudem własny dom, jakim jest ciało, mieszkanie nie tylko ich, ale i Ducha Świętego? Być czystym to trudna sztuka, to jest coś co imponuje, bo się często wszystkim sprzeciwia. To jest dopiero dokonanie: zachować w czystości i świeżości własny dom i nie pogryziony owoc.


Umiarkowanie

PokoraByły raz sobie cztery cnoty które nazwano kardynalnymi, to znaczy takie które przytrzymują bramy wiodące do mądrości. Była cnota roztropności i sprawiedliwości, była cnota męstwa i była także cnota umiarkowania. Tymi zaletami cechował się każdy, kto chciał uchodzić za mędrca, za człowieka dobrze wychowanego i kulturalnego, tego który chciał być ceniony pośród innych….

Wielu starało się darzyć ku tym zaletom i ludzie stawali się przez nie szlachetni. Świat się zmieniał a niektórzy nazywali to postępem. Odwrócono wartości i ceniono zamiast roztropności głupotę, sprawiedliwości stronniczość, męstwa tchórzostwo, a nieumiarkowanie było tak powszechne że ujrzano w nim zagrożenie dla dobra człowieka i wciągnięto na listę grzechów głównych….
Można mówić o umiarkowaniu w jedzeniu i piciu, ale też można mówić o umiarkowaniu w ogóle. A czym ono jest? Jest ni mniej ni więcej ale wiedzą, na temat co jest w życiu najważniejsze. I Kto jest najważniejszy. Kiedy się to wie, inne rzeczy znajdują swoje miejsce i trzeba tylko czuwać by tam pozostały. Bo na tym polega umiarkowanie, że wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Człowiek mądry nie spieszy się z niczym ale też z niczym się nie spóźnia, robi to co należy zrobić, oszczędza sobie przez to kłopotów i zdenerwowania. Ale jak do tego dążyć?

Pewnego dnia zapytano o rzecz podobną Jana Chrzciciela. On odpowiedział: „poprzestańcie na tym co macie”. Co to znaczy? Znaczy to, że jeśli coś otrzymasz albo coś masz, to ciesz się tym, a nie narzekaj że nie masz czegoś innego. Nie pragnij wielu rzeczy, nie dąż do posiadania za wszelką cenę, a zwłaszcza za cenę rzeczy najważniejszych: wiary, rodziny, drugiego człowieka, szkoły…

Człowiek umiarkowany jest zadowolony z życia, bo potrafi radować się tym co ma, a sądzę że jest to bardzo pożyteczna umiejętność w świecie, gdzie wielu chce mieć coraz więcej i co-raz większym to otrzymuje kosztem… W świecie, który zapomniał o tym, że szlachetność i dobre, nacechowane miłością do innych, wychowanie jest czymś co stawia człowieka ponad samym sobą i czyni bliższym Bogu, a nie ilość przedmiotów i zaszczytów które się posiada.


Miłość

Zazdrość jest przeciwieństwem Miłości?
Nie, nienawiść? Nie, lęk? A jednak wydaje się że zazdrość. Bo zazdrość niesie w sobie i nienawiść i lęk i to wszystko co burzy, a miłość buduje, Miłość nie niszczy i nie burzy niczego… Czym jest miłość? Św. Paweł napisze, że nie wyrządza zła bliźniemu… Więc miłość jest nie wyrządzaniem zła, co więcej jest pragnieniem dobra, to nie uczucie, o nie… Można kochać i czuć się np. zmęczonym, tak jak czuje się mama kiedy wstaje nocą do chorego dziecka, czuje się zmęczona, ale to, że wstaje, czyni przez miłość i z miłości.
Miłość to nie są „ciepłe kluski”, miłość to sprawa poważna. Nie jest ślepa, nie pobłaża, nie pozwala na kłamstwo, na nieuczciwość. Miłość stawia wymagania, bo dzięki temu można wzrastać: czy rzeka dopłynęłaby do morza, gdyby nie miała brzegów? Czy raczej nie zamieniła by się w bagno? Tak samo i my, jeśli nam miłość Boga, czy miłość naszych rodziców nie postawi brzegów, wymagań, przykazań czyli tego wszystkiego, co trudne, co irytuje, co nakazuje lub zakazuje, zamienimy się powoli w błoto i nikt nie będzie mógł pić naszej wody, nie będziemy prawdziwi, i nie dojdziemy daleko… Dlatego miłość stawia wymagania i jest często bardzo ostra … ale czyni to miłość, która chce dla nas dobra…
To nienawiść, to zazdrość mówi: „rób wszystko co chcesz” bo wie, że nie mając brzegów, zrobimy sobie krzywdę…
Jaka jest prawdziwa miłość?
Św. Paweł napisał o niej w swoim hymnie, zwanym hymnem do miłości (1 Kor 13,1-13), że jest „łaskawa, cierpliwa, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję i wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje”.
Dobrze od czasu do czasu zrobić sobie rachunek sumienia i pomyśleć: na ile ja kocham prawdziwie i podstawić pod słowo „miłość” swoje imię i czytać: „ja ….. jestem łaskawy, cierpliwy…”
Wtedy wiem, co u mnie jest słabe, co we mnie wzmocnić, co budować, by miłość we mnie stawała się właśnie taka piękna…


Twórczość

Przeciwieństwo lenistwa? Ale co to jest takiego? Czy to tylko dla artystów? Chyba jednak nie tylko. Bo co to jest twórczość?
Jest to, jak mówi nazwa, tworzenie czegoś.
Lenistwo nic nie tworzy. Lenistwo zabija w człowieku człowieka i czyni z niego bezkształtną galaretę. A człowiek ma wzrastać, ma się rozwijać. I po to jest wezwany do twórczości. Czasem jest to uczenie się, czasem praca na działce, a czasem porządki w domu (tak, sprzątając też można być twórczym, też można siebie przekraczać!). Twórczością jest też wszelka forma wymyślania i robienia czegoś nowego, ale pod tym warunkiem, że to co się robi i myśli jest dobre. Bo ten kto tworzy, nie może niszczyć, ten kto buduje nie burzy…
Twórczość pomaga także odpoczywać. Bo odpoczynek to nie lenistwo, ale to na przykład wyjście w góry, gra w piłkę, czytanie książki i wiele innych rzeczy, które możemy uczynić jeśli zrezygnujemy z „nic nie robienia”, zrezygnujemy z przeciętności i weźmiemy się poważnie za siebie, tak by się siebie nie wstydzić, tak by samemu wzrastać. I to jest prawdziwa twórczość.


Hojność

Wszystko wokoło woła: „moje, moje”. A my mamy się uczyć być dla innych. I to ma być dobra nowina? I to ma nam pomagać? Przecież jeśli wszystko dam, to nic nie będę miał. Musi być coś „moje”. A Pan Jezus mówi, że nie musi. Mówi aby dawać temu, kto prosi i nie odwracać się od tego, kto chce pożyczyć od nas. A On zawsze wie co mówi i nie mówi nic, co by nie było mądre. Więc jak? Co mamy z hojności? Po pierwsze hojność to nie lekkomyślność i nie łatwowierność. Hojność to otwarcie naszego serca. To robienie w nim miejsca także dla innych, a nie tylko dla nas samych. Kto chce być tylko dla siebie, zostaje w końcu sam. I ten kto troszczy się najpierw o siebie, zostaje bez niczego. Bo tak naprawdę posia-damy tylko to, co potrafimy oddać.
To czego nie potrafimy oddać posiada nas. Nie tylko posiada, ale czyni nas swoimi niewolnikami, każe sobie służyć, chodzić koło siebie. Hojność czyni nas wolnymi. Każdy ma miejsce w naszym sercu, każdego chcemy obdarować jakimś dobrem, choćby miał być to tylko uśmiech. I to jest prawdziwe gromadzenie. Albowiem nikt nie jest nas w stanie okraść z tego co dajemy, można nas okraść tylko z tego co zatrzymujemy dla siebie. Ważne jest także to, że hojność zapobiega kłótniom między nami. Znika bowiem przedmiot naszej kłótni. Po prostu „nie ma o co”, jak ukazuje to pewna opowieść:
„Dwóch braci mieszkało razem i nigdy się nie kłócili. Pewnego dnia jeden rzekł do drugiego: „Wiesz, wszyscy się kłócą, tylko my nie. Pokłóćmy się i my”. „Dobrze- powiedział drugi brat – tylko jak?” „Widzisz tę cegłę? Ja powiem, że ona jest moja, a ty mi zaprzeczysz. Kłótnie zawsze się tak zaczynają.” „Dobrze”- rzekł drugi brat.
Pierwszy wziął zatem cegłę i pożył przed nim. „To jest moje” – powiedział. „Nie, to jest moje” – powiedział drugi. A na to pierwszy: „Jeśli to twoje, to weź to sobie i idź w pokoju…”


Wielkoduszność

PokoraMoże być cierpliwość, może być łagodność. Ale ja wolę powiedzieć więcej, właśnie wielkoduszność. Takie dziwne słowo. Ale kiedy popa-trzymy na nie, to spostrzeżmy, jak mówi nam, że ktoś jest po prostu wielkiego ducha, przeciwnie, jeśli ktoś ulega gnie-wowi, chęci zemsty, mściwości jest małego ducha, taki karzełek. U Pana Boga nie ten jest bowiem wielki, kto może udowodnić siłę słabszym od siebie, ale ten właśnie, kto mając przewagę z niej rezyg-nuje. Kto rezygnuje z mściwości, z zemsty, z okazania gniewu. Ja wiem, że jestem silny, wiem że mam przewagę nad tobą, wiem że mógłbym ci uczynić krzywdę gdybym chciał. Ale nie chcę korzystać z tej przewagi, chcę ci okazać moją miłość, a nie siłę.
Nie muszę ci oddawać, chociaż ty mi chcesz dokuczyć. Bo wiem, że jestem silniejszy. Mogę być cierpliwy i łagodny, bo wiem, że mam przewagę i dlatego nie chcę z niej korzystać. To jest prawdziwa wielkość na miarę Pana Boga. On ma nad nami nieskończoną przewagę i nie korzysta z niej. Przebacza ciągle od początkui na nowo. Bo wie, że najważniejsza jest miłość, a nie pokaz sił zbrojnych.
Bo co z tego, że ci wtłukę, że cię zwyzywam jeśli to sprawi, że nasza przyjaźń się rozpadnie. Ale jeśli ci przebaczę, to wiem, że buduję na skale i to się nie zachwieje. Buduję wielki dom, staję się duchowym supermenem, staję się wielkoduszny, i na dodatek sprawiam, że cały świat jest piękniejszy niż dotąd.